Chcieliśmy zacząc rundę wiosenną od wygranej i zrehabilitowania się Unii za wysoką porażkę w pierwszym spotkaniu. Niestety ta sztuka nam się nie udała i wracamy do Pyskowic bez żadnego punktu. A dużo nie brakowało a to my cieszylibyśmy się z kompletów punktów...
Pierwsze minuty to przewaga gospodarzy, którzy już w 2 minucie dwa razy w jednej akcji obili naszą poprzeczkę. Z czasem jednak oswoiliśmy się z boiskiem i zaczęliśmy atakować. Wyborne okazje mieli Janicki oraz Poznański, ale przegrywali swoje pojedynki z bramkarzem z Książenic. Natomiast miejscowi zrobili jeden wypad i wyszli na prowadzenie.
Przed przerwą powinniśmy wyrównać, jednak najpierw w olbrzymim zamieszaniu nikt nie potrafił celnie tafić w piłkę, a chwilę później Pigut zamiast strzelać mając przed sobą pustą bramkę, zdecydował się na podanie do Janickiego, które jedak nie było zbyt precyzyjne i zakończyło się strzałem obok bramki.
Na drugą połowę wyszliśmy z wiarą, że jeżeli utrzymamy poziom gry z pierwszych 45minut to bramka dla nas jest tylko kwestią czasu, niestety w 51 minucie nadzialiśmy się na kontrę gospodarzy i przegrywaliśmy już 0-2.
Oczywiście staraliśmy się odrobić straty, kilka razy byliśmy blisko zdobycia kontaktowego gola, jednak brakowało prezycji. Również zawodnicy Unii mieli swoje okazje by podwyższyć prowadzenie, jednak albo byli niedokładni, albo w naszej bramce bardzo dobrze spisywał się Adrian Dorosławski.
Bardzo szkoda tego meczu, była wielka szansa na punkty, ale niestety pomimo dobrej gry wracamy z niczym. Teraz przed nami spotanie z rezerwami ROWu Rybnik, które rozegramy w sobotę o 15.30 na własnym terenie.